środa, 1 października 2014

Od Avril do Ross'a

Stałam jak sparaliżowana. Gniew nie powrócił, zastąpiło go współczucie. Nie wiedziałam co robić. Nigdy nie byłam dobra w pocieszaniu, ale powiedziałam:
- Jak ja jestem w dołku, to pomaga mi zawsze jedna piosenka... - zaczęłam i zauważyłam że chłopak bardzo się zainteresował, choć starał się to ukryć. - ... to właściwie nie do końca piosenka, bardziej kołysanka. Zawsze śpiewała mi ją babcia, rodzice mi umarli, gdy miałam kilka miesięcy. - posmutniałam i przestałam mówić. Zapadła nieprzyjemna cisza. W końcu Ross odezwał się:
- Co się stało? - wydawał się bardzo skrępowany i onieśmielony.
- To był wypadek samochodowy. Kierowca ciężarówki przysnął i uderzył w auto. Przód cały zmiażdżony, a tył prawie nietknięty. Ja też byłam wtedy w samochodzie, tylko że właśnie z tyłu. - samotna łza spłynęła po moim policzku i zniknęła równie szybko, jak się pojawiła.
- Przykro mi. - powiedział szczerze chłopak.
- Ech, chcesz posłuchać piosenki?
- Jasne! - odparł z lekkim uśmiechem.
Więc zaczęłam śpiewać i grać:



<Dokończysz, Ross ;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz